W sklepie ze słodyczami – czyli o trudnej sztuce wyborów i odpowiedzialności za nie.

Zdarzyło mi się kiedyś być świadkiem pewnej sceny w niewielkim sklepie spożywczym. W kolejce przede mną stała mama z około 5 letnim synem. Usłyszałam taki dialog:

Mamo…., kup mi czekoladę.

– No dobrze. A którą byś chciał? Popatrz tutaj leżą. [chłopczyk wybiera tabliczkę z orzechami] O nie, wezmę ci mleczną, bo takiej nie zjesz.

Chłopiec odebrał w tym dniu bardzo ważną lekcję – po pierwsze dorośli decydują o wszystkim, po drugie dziecko może mieć własne zdanie, pod warunkiem, że jest ono takie samo jak zdanie dorosłych, po trzecie nie warto dokonywać wyborów, bo i tak innych one nie interesują. Zabrakło w tej lekcji jednego ważnego elementu – dokonując wyboru, ponoszę jego konsekwencje.

Drodzy Dorośli, pozwólcie swoim Dzieciom dokonywać wyborów (na miarę ich możliwości) oraz ponosić konsekwencje tych wyborów. Zakup tabliczki czekolady z orzechami, co najwyżej oznaczałby, że w domu dziecko nie chciałoby jej zjeść i nauczyłoby się, czym należy się kierować dokonując wyboru. Uczenie się, polega przede wszystkim na popełnianiu błędów i naprawianiu ich. Każdy czyn ma swój skutek, dajmy dziecku możliwość go odczuć. Takie postępowanie uczy przewidywania, pokazuje, że poważnie traktujemy nasze dzieci i je szanujemy. Odpłacą nam się tym samym. A jeśli już z góry ustaliliśmy plan działania, nie pytajmy dziecka o zdanie (przecież i tak mamy je zamiar zlekceważyć), po prostu poinformujmy je o naszych planach (to też dzieci muszą się nauczyć rozumieć – czasem musimy robić rzeczy, które nie do końca nam się podobają.